No bo tak:
- dach mi znowu zaczal przeciekac. Jak pada ( a ostatnio padalo przez ponad tydzien niemal bez przerwy) w wejsciu robi sie piekna kaluza. Normalnie bym olala, ale woda skapuje z zarowki!!! Jakos nie mam ochoty wejsc ktorego dnia do domu i zostac porazona pradem. Jakas rozgarnieta panienka w agencji radosnie stwierdzila w trakcie zglaszania usterki "o! ten sam problem zglaszaliscie w zeszlym roku. 20 listopada!" I ciesze sie, ze zdolna i komputerem umie sie sposlugiwac, ale moze do cholery ktos by ruszyl dupe i cos z tym zrobil?
- nie dosc, ze lalo to jeszcze wialo - tak jak chyba tylko tutaj potrafi. Wiatr wyl nieludzko, komin wydawal dzwieki jakby mial sie odlaczyc od reszty domu i poszybowac w kosmos. I prz tejze okazji pol plotu nam wywialo. Plot zrobiony z paneli i pol panelu nie wytrzmalo i leglo na ziemi. Agencja juz wie (od, wa mac, tygodnia) i... i wie. Nikt nie dzwonil,niekt badziewia nie naprawil. A ja musze ogladac mordy sasiadow (normalnie skryte za tym fragmentem plotu wlasnie).
- szefostwo wielkie i jeszcze wieksze nasz oddzial nawiedzilo. Dzien przed okazalo sie, ze starannie zaplanowane prezentacje leza w gruzach i "nieirytujmnie zrobisz, prawda?" No to zrobilam. Hak im w smak. Cieszylam sie na te wizyte, bo szef szefow (capo di tutti capi) jest niemieckim wlochem (wloskim niemcem?) i chcialam sie w makaroniarskim narzeczu powypowiadac. A kolezanka G podciela mi skrzydla mowiac "BARRDZO cie prosze, zebys dla mojego (WTF???!)dobra nie rozmawiala z nim w zadnym innym jezyku niz angielski". A zeby cie qrwo pogielo! Przypomne jej o tym jak nastepnym razem bedzie chciala, zebym porozumiala sie z naszymi polskimi dostawcami uprzezy.
- podwyzke dostalam. Na waciki moze wystarczy.
- chcialam sobie kupic rekawiczki. Skorzane. Czarno-czerwone. I sie okazalo, ze wydatek £15 to marzenie scietej glowy. Nie stac mnie na takie szalenstwa.
- kregoslup napiernicza bez przerwy. Dobrze mi tylko gdy leze. I prowadze samochod. Ale niestety nie moge spedzic zycia lezac i jezdzac, wiec w miedzyczasie faszeruje sie garsciami przeciwbolowych. Czyli truje sie znaczy.
- nie mam ochoty na nic. Nawet upic mi sie nie chce. Siadam w kacie, zeby poczytac po czym trzymajac ksiazke gapie sie w przestrzen.
- i tak jakos o - szaro-buro-i-ponuro.