Szybko, w pedzie i w przelocie, bo masakra, wszystcy na bacznosc i na paluszkach jednoczesnie, bo europejska wierchuszka Firmy w poniedzialek przyjezdza.
I bardzo dobrze. Wreszcie z kims normalnym* chociaz przez chwile bedzie mozna pogadac. Tylko musze sie za rozmowki francuskie i wloskie w weekend zlapac i sobie odswiezyc.
Zgrzytam zebami, bo robote swoja musze tak czy inaczej zrobic, zeby w poniedzialek miec spokoj i czyste konto by zaczac nowe zmagania z inzynierami i przeplywem papierow. A tu jeszcze pomoc przykleic podloge (bo jakis specjalista polozyl panele, ale nie przykleil i sie przesuwaja), a tu krzesla obic, a tu sszefu prezentacje zrobic. Naprawde chwilami mam wrazenie, ze tylko ja w tej formie pracuje.
A jutro kupie sobie wino i wieczorem zasiade i zaczne robic muffinki/cupcake'i. A co, polareraxa, nie? :)
________________________________
*a propos normalnosci - jakos godzine temu oniemialam i zbaranialam (i to wcale nie z lekka).
Kolezanka G dowiedziala sie od klienta (to tez taka tutejsza swiecka tradycja, ze jak klient przychodzi to sie pieprzy trzy po trzy przez godzine, a biznes zalatwia w ostatnie 5 minut), ze jak ajfon ma karte 3G to ma internet caly czas. Bo ona myslala, ze tylko z wifi mozna korzystac, a nigdy nie chcialo jej sie sprawdzac co oznacza ikonka 3G w rogu ekranu. Dodam, ze ma ten telefon od poltora roku.
Bez komentarza.
Wosk do włosów – kiedy warto go stosować?
1 week ago