Zdjecia tam gdzie zwykle.
Maroko 2012 |
A w pracy tez nic nowego. Rzeczy, ktorych prosilam nie dotykac - dotkniete nie zostaly (na szczescie). Na nieszczescie te, o ktorych zrobienie wyraznie prosilam lezaly odlogiem (a ja zbieralam opeer za cudze lenistwo).
Tymczasem nastal czas aprajzalu, ktory poszedl zaskakujaco gladko. I mam wrazenie, ze tak jakos nie w te strone powinno to dzialac, bo takiej ilosci komplemetow pod swoim adresem "en masse" nie slyszalam od bardzo dawna. O ile w ogole. W kazdym razie moja praca jest doceniana (hehe, szkoda, ze nie na codzien), pomysly mam super (zwlaszcza ten o wyjezdzie na praktyki do Francji MI sie spodobal), a wzieta z sufitu kwota, ktora chcialabym zarabiac zostala zaakceptowana bez mrugniecia okiem (cholera, za malo sobie zazyczylam?)
A wczoraj popoludniem bylo lato i przez chwile bylo prawie normalnie - klapki, krotkie spodnie i takie tam. A dzis od rana leje i lac bedzie. No ale w sumie czego sie spodziewac? Jeszcze jak sie popatrzy na ponizsze:
Zrodlo - TU*. Mozna poczytac (i sie zalamac).
A! A z okazji urodzin Malenkiej dostalam prezent. Tak jakos wyszlo. I mam zamiar nie zdejmowac przez (hohoho) dlugi czas :)
__________________________
* Nie wiem dlaczego szaro-czarne mi wychodzi. Poczytac!