Niniejszym obiecuje (głownie sobie) ze te konie co mi w przyszłym roku wpadną w oko wyrzuce z listy i zastanowie sie poważnie nad reszta.
Faktem jest ze tor trudny z gatunku masakrycznych. Na 40 koni startujących ukończyło 15. 2 zmarły na skutek odniesionych obrażeń (w tym tegoroczny faworyt - Synchronised)
No ale mimo wszystko - żeby żaden z 3 wybranych nawet nie ukończył wyścigu.
A wygrany - Neptune Collognes - tak fajnie przed startem drygal zadem.. Ech, te nauki pobierane z Chmielewskiej ;)
15 April 2012
13 April 2012
Piatek, hura...
I coz z tego, ze trzynastego...
Nie znosze nudy w pracy. Zatem zdazylam juz wybrac konie na jutrzejsza Grand National (On His Own, Organised Confusion, Always Right). Nadal nie wiem co przyswieca tym, ktorzy imiona in wybieraja.
Tudziez dowiedziec sie z testy Gazety, ze:
„W poprzednim wcieleniu byłaś podróżnikiem, żeglarzem, żądnym przygód i wyzwań wolnym duchem. Kochałaś patrzeć na morza i oceany, uwielbiałaś żeglować po nieposkromionych wodach. Nie brak Ci było fantazji i charyzmy, Twoja osobowość była i wciąż jest bardzo magnetyczna. Do dziś nie przejmujesz się niepotrzebnymi uwagami innych ludzi, potrafisz samodzielnie rozsądzić wszelkie sytuacje, możliwości i wyzwania. W poprzednim wcieleniu mogłaś być wilkiem morskim, piratem, a nawet samym Krzysztofem Kolumbem.”
To sie mnie podoba ;))
Dla chetnych tutaj
11 April 2012
Update
Niby jestem. Wiosna tez niby jest. W przerwach miedzy wichurami a ulewami.
Zaczęłam pływać z rana przed pracą, raz w tygodniu joga. Słupek wraca do normy.
5 maja egzamin inzynierski, a nauka w lesie.
Przypominam sobie francuski - w czerwcu sie przyda i douczam sie włoskiego - jeszcze bardziej sie przyda. Do tego intensywna lektura przewodników, przeglądanie map i wstępne rozeznanie w prepaidowych kartach microsim coby urlopowo kontaktu z rzeczywistością nie tracić.
Bo myślami juz jestem daleko. Na jakimś małym ryneczku, z kieliszkiem marsali w dłoni i wzrokiem utkwionym w gorzystym horyzoncie (a w sprzyjających warunkach bedzie widac Etne).
Bardzo poproszę wehikuł czasu - ja chce juz wrzesień!
Zaczęłam pływać z rana przed pracą, raz w tygodniu joga. Słupek wraca do normy.
5 maja egzamin inzynierski, a nauka w lesie.
Przypominam sobie francuski - w czerwcu sie przyda i douczam sie włoskiego - jeszcze bardziej sie przyda. Do tego intensywna lektura przewodników, przeglądanie map i wstępne rozeznanie w prepaidowych kartach microsim coby urlopowo kontaktu z rzeczywistością nie tracić.
Bo myślami juz jestem daleko. Na jakimś małym ryneczku, z kieliszkiem marsali w dłoni i wzrokiem utkwionym w gorzystym horyzoncie (a w sprzyjających warunkach bedzie widac Etne).
Bardzo poproszę wehikuł czasu - ja chce juz wrzesień!
Subscribe to:
Posts (Atom)