Jakos
ten czas przemyka, przesypuje sie miedzy palcami jak piasek.
Mile dni z Lola uplynely na lenistwie, babskich
rozmowach, pub'owaniu, lepieniu pierogow, malowaniu pazurow i farbowaniu wlosow.
Rewelacyjny urlop. Dodatkowo zakonczony wizyta (w ramach wisienki na torcie) w
studiu tatuazu. I tak kolejne papryczko-podobne pnacze zaplatalo mi sie w
okolicach kostki :)
W
pracy jak zwykle. Codziennie powtarzam sobie, ze jakos do konca dnia dotrwam w
jako takim zdrowiu psychicznym. Nienawidze glupoty i bezmyslnosci. I tak
codziennie.
A
teraz Wielkie Odliczanie. Za 4 tygodnie o tej porze bede siedziec w miejskim
autobusie z CTA do centrum. A potem B&B Garibaldi, Taormina, powolne
dreptanie po waskich uliczkach, dobre jedzenie, dobre wino.... Ech, rozmarzylam
sie :) Chyba zaczynam popadac w lekkie reisefieber. Czas rozlozyc sie z mapa na
podlodze, oblozyc przewodnikami i wyznaczyc trasy. Nie do uwierzenia, ze na tak
malej powierzchni tak wiele moze byc do zobaczenia.