Generalnie tak jak w tytule. Jesien pelna geba i pora deszczowa sie zaczyna. Tylko patrzec, az przelotne (czyli przelatujace z lewa na prawo i z powrotem) deszcze zaatakuja.
Zero motywacji do czegokolwiek. Z wiosna przejdzie. Na razie spinam sie w sobie i nie poddaje, i powoli zaczynam odliczac dni do Fetyszozy :)
Tym razem cala szopka organizacyjno-logistyczna mnie ominela i troche zaluje. Ale - zabawa bedzie, ze heeeeej!
22 October 2009
20 October 2009
Koniec lenistwa...
I koniec lenistwa nastal. Po ponad tygodniu przemieszczania sie w kodeinowym pol-snie miedzy kanapa a lozkiem czas powrocic do pracy. Nie umiem z siebie wykrzesac entuzjazmu.
Ulubiona-znienawidzona z drugiej strony biurka po dluzszym okresie niewidzenia wydaje sie byc jeszcze bardziej glupia i jeszcze bardziej zlosliwa. Caly czas powtarzam sobie, ze jak nie mozna czegos zwalczyc to nalezy polubic. Nie daje sie. Jedynie powtarzanie sobie, ze ja já tylko niecale 40 godzin w tygodniu widze, a ona z ta glupota musi zyc caly czas - troche pomaga. Niewiele.
Wstretnie, szaro-mokro na zewnatrz, wilgoc szparami wdziera sie do wnetrz. Jesienna pora deszczowa pelna geba. Gorace wieczory mi sie marza. Wieczor miedzy czarno ubranymi dziadkami w Santo Stefano di Camastra... waskie, nagrzane w ciagu dnia sloncem, uliczki Castel Buono... Rozmarzylam sie. Ciut.
Czas wracac do rzeczywistosci.
Ulubiona-znienawidzona z drugiej strony biurka po dluzszym okresie niewidzenia wydaje sie byc jeszcze bardziej glupia i jeszcze bardziej zlosliwa. Caly czas powtarzam sobie, ze jak nie mozna czegos zwalczyc to nalezy polubic. Nie daje sie. Jedynie powtarzanie sobie, ze ja já tylko niecale 40 godzin w tygodniu widze, a ona z ta glupota musi zyc caly czas - troche pomaga. Niewiele.
Wstretnie, szaro-mokro na zewnatrz, wilgoc szparami wdziera sie do wnetrz. Jesienna pora deszczowa pelna geba. Gorace wieczory mi sie marza. Wieczor miedzy czarno ubranymi dziadkami w Santo Stefano di Camastra... waskie, nagrzane w ciagu dnia sloncem, uliczki Castel Buono... Rozmarzylam sie. Ciut.
Czas wracac do rzeczywistosci.
09 October 2009
I jeszcze...
I jeszcze jedna nowa zabawka mi sie dostala.
Firmowy serwer pocztowy. W zyciu tego nie robilam, ale w sumie, jak zdolalam wczoraj odkryc, i tak wiem wiecej od informatyka.
W ogole "informatyk" to chyba nieodpowiednia nazwa dla tego... typa. Zostal poproszony o zrobienie strony internetowej, ktora mialaby zawierac rejestry sprzetu klientow. Poufne ma byc, wiec loginy, hasla - oczywiste, nie? Wiec przyczepil sie tego i zrobil - FTP'a! I zamiast ladnej tabelki na stronie klient widzi excelowy plik, ktory sobie moze sciagnac. Jakas wiocha jak dla mnie. Moze sie czepiam. Ok - sam nie musi wiedziec jak strone zrobic, ale przynajmniej powinien wiedziec, gdzie szukac odpowiedniej osoby. A juz na pewno powinien odrozniac ftp od normalnego website'a.
I teraz pojawia sie problem - bo ktos musi to szefowii wytlumaczyc. Ze wiocha. Nic to, nawrzucalam testowe pliki i niech zobaczy. Moze cudem jakims zauwazy roznice.
Dobra, czas zabrac sie za prace. Jeszcze cztery godzinki i mozna zaczac sie uczciwie leniwic.
Firmowy serwer pocztowy. W zyciu tego nie robilam, ale w sumie, jak zdolalam wczoraj odkryc, i tak wiem wiecej od informatyka.
W ogole "informatyk" to chyba nieodpowiednia nazwa dla tego... typa. Zostal poproszony o zrobienie strony internetowej, ktora mialaby zawierac rejestry sprzetu klientow. Poufne ma byc, wiec loginy, hasla - oczywiste, nie? Wiec przyczepil sie tego i zrobil - FTP'a! I zamiast ladnej tabelki na stronie klient widzi excelowy plik, ktory sobie moze sciagnac. Jakas wiocha jak dla mnie. Moze sie czepiam. Ok - sam nie musi wiedziec jak strone zrobic, ale przynajmniej powinien wiedziec, gdzie szukac odpowiedniej osoby. A juz na pewno powinien odrozniac ftp od normalnego website'a.
I teraz pojawia sie problem - bo ktos musi to szefowii wytlumaczyc. Ze wiocha. Nic to, nawrzucalam testowe pliki i niech zobaczy. Moze cudem jakims zauwazy roznice.
Dobra, czas zabrac sie za prace. Jeszcze cztery godzinki i mozna zaczac sie uczciwie leniwic.
07 October 2009
Chyba mi sie nudzi...
...albo cos.
Zarzekalam sie, ze juz nigdy wiecej bloga nie dotkne, ale...
Coz - to pewnie ta nuda.
Kiedys cos napisze. Na razie mam nowa zabawe - usiluje rozgryzc te piekielne ustawienia i musze przyznac, ze mnie to bawi...
Zarzekalam sie, ze juz nigdy wiecej bloga nie dotkne, ale...
Coz - to pewnie ta nuda.
Kiedys cos napisze. Na razie mam nowa zabawe - usiluje rozgryzc te piekielne ustawienia i musze przyznac, ze mnie to bawi...
Subscribe to:
Posts (Atom)