I znowu 12 lipca. Znowu beda palic ogniska (w tym roku zlozone GLOWNIE z opon), znowu beda maszerowac, grac, chlac i spiewac, i w ramach rozrywek obrzucac policyjne samochody koktajlami Molotowa.
Czas zatem sie zwinac na te dwa cudne dni. Mam tylko nadzieje, ze uda nam sie ominac parady i balwanow na drodze. Kierunek Howth. Na najlepsze prosecco na polnoc od Italii i na cudowne, swiezutkie panini. Najbardziej urokliwa knajpka jaka tu znalazlam. Zdjecia jak wroce (no chyba, ze wlosko-australijskie towarzystwo tez sobie wolne zrobi).
W ramach ciekawostek irlandzka wersja googla
Pozdrawiam zblakanych wedrowcow, ktorzy trafili tu dzieki wyszukiwaniu frazy "kieliszek wina" :)
Poza tym tradycyjnie "co sie robi z bazantem" (poszukiwaczy odsylam o TU), "zoledziowo" (po cholere ktos tego szuka i co to jest? poza moim miejscem zamieszkania oczywiscie), "cala gama dzwiekow" (ze co? az cala gama? tu??), "nie wiem co ona bierze ale ja tez to chce" (bez komentarza. Co mi tylko przypomina, ze musze do GP zadzwonic po wiecej przeciwbolowych), "pieszczotliwie o zlosnicy" (a to ciekawostka jakas - jest jakies zdrobnienie?), "pierdole nie robie zaba" (zgadzam sie. Pierdole nie robie. Ale skad zaba?). A, no i jakies tajemnicze "wycieczkowo", tez nie wiem co zacz :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
No comments:
Post a Comment