Postanowione juz zostalo, ze pod koniec przyszlego tygodnia przenosimy sie w nowe miejsce. Skora cierpni na sama mysl, ze ugrzezne w tym samym pokoju z pannami G & D (pierniczone open space). Spolka ta wydaje sie potwierdzac Pratchetowska teze, ze iloraz inteligencji tlumu rowny jest IQ najglupszego jego przedstawiciela podzielonemu przez liczbe uczestnikow. Co za szczescie, ze to calkiem maly, dwuosobowy tlumek. Ale i tak zeby samoistnie zgrzytaja przy kazdym kontakcie z cudownym duetem. I jeszcze sobie wymyslily, ze w firmowych koszulach musimy chodzic i obowiazkowo w takich samych czarnych spodniach. Czekam, az zaczna wybierac mi bielizne.
Ale wracajac do tematu - o ile przeniesienie biurkowego burdla i okolic
nie powinno byc problemem, bo wiekszosc rzeczy mi potrzebnych i tak mam w komputerze (hehe, z okablowaniem bedzie smiesznie)
o tyle przeniesienie warsztatu to zabawa na weekend dla calej zalogi.
(widok z okna mojego jeszcze pokoju)
Bedzie sie dzialo, heeeej :)
Subscribe to:
Post Comments (Atom)
1 comment:
Coz...Ty nie marudz Kochana...Ty sie ciesz ze te Wasze ciuchy nie sa w kolorze wsciekly pink ;)
Post a Comment