13 April 2011

Zwyczajne zycie...


Jakos tak wlasnie... Urlopu mi potrzeba, aczkolwiek internet zamienilabym na lenistwo z ksiazka nad basenem :)

11 April 2011

e tam....

Duppa blada. Nie mam pewnosci, czy ktorykolwiek z wytypowanych przeze mnie koni chociaz ukonczyl wyscig. Za to H postawil na mojego zeszlorocznego wygranego i cos mu tam do kieszeni wpadnie :)

Weekend cudownie wiosenny. W sobote parapetowka w Carrickfergus, nad zatoka (podobno, bo bloki zaslaniaja - tak na zasadzie - o, jak tu  staniesz i wespniesz sie na palce to 3cm morza widac). Ale co tam. Cieplo (jak na tutejsze warunki), jesc daja, towarzystwo mieszane plciowo i narodosciowo - fajnie bylo.
A wczoraj w ramach sie relaksowania ugrzezlam na troche w kuchni i miedzy innymi wyprodukowalam po raz pierwszy w zyciu musake. Co prawda zaden ze znalezionych przepisow mi nie pasowal i zrobilam po swojemu calkiem (czyli pomijajac bezsensowne podduszanie i smazenie skladnikow, ktore i tak sie beda piec) i wyszlo zaskakujaco smacznie.
Splasterkowane (na tarce, bo szybciej) ziemniaki na dno blachy, owca, cukinia, znowu owca, troche doprawionych na ostro pomidorow z puszki, baklazan na wierzch i hejka. Na 20 minut przed koncem zalalam calosc jajkami rozbeltanymi z creme fraiche i pieprzem.
Mniammm!
Do splukania guinness, ale jakies dobre czerwone wino byloby lepsze (JP Chenet Rouge na ten przyklad).

A na koniec "promocja" w tesco, odkryta przy okazji poszukiwania owcy
:

06 April 2011

A w sobote...


Ano wlasnie - Grand National :)

W tym roku:
- What a Friend
- Can't Buy Time
- Comply or Die

Jak zwykle wybrane na szybko, a w koncu postawie na innego :)

04 April 2011

Stare-Nowe hobby..?

Lata cale temu, moj osobisty brat mial napisac jako prace domowa czyjas charakterystyke. Padlo na mnie. Do dnia dzisiejszego cala rodzina mi wypomina, ze "jej hobby to paznokcie". Prorok jakis czy inny jasnowidz? Wykrakal w kazdym razie. Wtedy zaczynalam, potem zapominalam (nie bylo czasu, checi, motywacji i czego tam jeszcze), a teraz powracam (z sila wodospadu).
Wpadlo mi w oko cos dziwnego, zanabylam, sprobowalam i sie zakochalam:

Wyprodukowanie calosci (lacznie z suszeniem poszczegolnych warstw) zajelo jakas godzine. Chyba kupie wiecej wzorkow :)

01 April 2011

Ale dlaczego..?

No skad ten kwiecien sie tu wzial? Znienacka tak jakos.
Jakos te trzy miesiace przelecialy jak z bicza trzasnal. Tego tygodnia w ogole nie zauwazylam.
W poprzednia sobote udalo sie zebrac przyjaciol do kupy i... te, no.. nocne polakow rozmowy. Do 5 rano chyba czy jakos tak. Milo bylo bardzo. Nie zdawalam sobie sprawy z tego jak bardzo mi takich posiadowek brakuje. A spac poszlismy w sumie tylko dlatego, ze alkohol sie skonczyl. Co prawda kolezanka A sobie przypomniala, ze posiada whisky w samochodzie, ale kluczyki zostawila u mechanika naprzeciwko (bo sie stuknela tego samego dnia co ja i trzeba jej bylo swiatelko poprawic). Po krotkiej naradzie pomysl wlamania sie do samochodu upadl (ale zabawy przy planowaniu bylo co niemiara). Smiechu natomiast bylo jeszcze wiecej nastepnego dnia, gdy sie okazalo, ze Paul NIE ZAMKNAL jej samochodu i zadne wlamanie nie bylo potrzebne.

No, a potem praca, praca, praca, a dzis juz piatek.

W ramach porzadkow wiosennych upralam torebke. Mala jest, ale wszystko co potrzebne sie miesci :)

Co nie zmienia faktu, ze marzy mi sie DUZA torba z mnostwem kieszonek, przegrodek i takich tam. Czerwona oczywiscie.