30 October 2011

A zatem...

Leniwie, przy niedzieli i po-imprezowo zajrzalam na feedjita.
Pomijajac wpadanie z blogow zaprzyjaznionych, poszukiwania na google.pl roznych miejsc z NI - pozdrawiam serdecznie tych, ktorzy nagminnie zagladaja tu po skierowaniu przez google w poszukiwaniu hasla - brain loading :) Otoz on sie (ten brain znaczy) loading caly czas, aczkolwiek nie zawsze skutecznie. Zatchnelo mnie nieco widzac, ze ktos tu zabladzil (dzieki googlowi oczywiscie) szukajac hasla "przekrzywiac jadra i wspinac sie na mieso duszone".
Tak, tak - czepiam sie, ale krotki jakis ten weekend byl i jakos tak mi sie nie chce. Nic.

Tymczasem jako sie rzeklo - skrzydlato ponizej :)


A zabawa byla wysmienita.

A jak uda mi sie kiedys przeprowadzic do Larne - to az sie boje co bedzie sie dzialo - tak z przyjaciolmi w zasiegu spaceru ;)

4 comments:

zooza said...

Ło matko! Ale się porobiło - czarna łabędzica jak nic.
A tak z ciekawości to coś poza skrzydłami miałaś na sobie ;)

nieirytujmnie said...

To zależy kiedy ;)
W wersji bardziej wyjściowej miałam jeszcze gorset.

margot said...

a mnie ciekawi..na co one sa ? znaczy za pomoca czego one sie Ciebie, czy tez gorsetu trzymaly?:)

nieirytujmnie said...

Takie, hmm... szeleczko-ramiączka mają. Ręce się przez to przekłada i trzymają się na ramionach. Ale to bez sensu jest i jakimś nastepnym razem po prostu przyszyje je do stanika - zawsze o pare ramiączek mniej.