23 February 2011

Hmm..

Kregoslup nadal nie boli. Az dziwne. Za to miesnie nieuzywane od dawna, a teraz lekko (sic!) przymuszone do roboty ciagna tak, ze podniesienie reki wyrywa ze mnie jeki, a przewracanie sie z boku na bok wymaga niemalze pomocy z zewnatrz (znaczy - prosze mnie przeturlac).
Z dieta poczekam, az sie troche cieplej zrobi. Bo nadal wstretnie. Znaczy zimowa pora deszczowa trwa. Wieczorem szybko ciemno, rano mgliscie.

 I czasami jeszcze wiatr leb urywa, a deszcz przelatuje. W poprzek.

Czyz nie byloby milo gdzie indziej?
O! Na przyklad tu:
Zasiasc sobie pod wieczor z kieliszkiem grappy i pogapic sie na spacerujacych....

2 comments:

abnegat.ltd said...

Czyli ze - ku dobremu idzie :)
A odnosnie pogody- slonce to oni maja. Miasto nazywa sie Gibraltar...

nieirytujmnie said...

Trapani za mna chodzi :)
Ale w sumie i Gibraltar moze byc.
Aczkolwiek wszelkie wycieczki i inne przyjemnosci pojda w odstawke - powoli przeprowadzka staje sie priorytetem, bo grzyb w sypialni zaczyna podzerac z lodowki.