Kregoslup nadal nie boli. Az dziwne. Za to miesnie nieuzywane od dawna, a teraz lekko (sic!) przymuszone do roboty ciagna tak, ze podniesienie reki wyrywa ze mnie jeki, a przewracanie sie z boku na bok wymaga niemalze pomocy z zewnatrz (znaczy - prosze mnie przeturlac).
Z dieta poczekam, az sie troche cieplej zrobi. Bo nadal wstretnie. Znaczy zimowa pora deszczowa trwa. Wieczorem szybko ciemno, rano mgliscie.
I czasami jeszcze wiatr leb urywa, a deszcz przelatuje. W poprzek.
Czyz nie byloby milo gdzie indziej?
O! Na przyklad tu:
Zasiasc sobie pod wieczor z kieliszkiem grappy i pogapic sie na spacerujacych....
2 comments:
Czyli ze - ku dobremu idzie :)
A odnosnie pogody- slonce to oni maja. Miasto nazywa sie Gibraltar...
Trapani za mna chodzi :)
Ale w sumie i Gibraltar moze byc.
Aczkolwiek wszelkie wycieczki i inne przyjemnosci pojda w odstawke - powoli przeprowadzka staje sie priorytetem, bo grzyb w sypialni zaczyna podzerac z lodowki.
Post a Comment