17 November 2011

AAA!!!!!!!!

Decyzja podjeta. Wyprowadzamy sie. Idealnie by bylo gdyby przed 26-tym. Tego miesiaca czyli zostalo 9 dni.
Logistyka cacy, wszystko pieknie-ladnie, tylko NIE mamy jeszcze upatrzonego domu. To znaczy wyguglane niby sa, ale jeszcze nie obejrzane. A jak sie wezmie pod uwage predkosc dzialania tutejszych agencji to slabo sie robi, ale jestem wyjatkowo pozytywnie nastawiona i mam 200% pozytywnych mysli. W koncu, to przeciez Movember czyz nie..?

A tattoo, od pomyslu do prawie konca wyglada tak:
Szkic na szybko:
 I swiezo po zrobieniu:

A jak sie juz zagoi calkiem, to pokaze znowu. Bo chwilowo jest w mocno nie-wygladajacym stanie i wyglada jakbym miala plackowaty czarny  lupiez na reku ;)

2 comments:

abnegat.ltd said...

Dzizzazzz xD
To o tatuazu ;)
A odnosnie Iroli - toz ich wypierniczyli z Hiszpanii bo mysleli, ze mañana to "pojutrze". Bedziecie spac pod mostem...

nieirytujmnie said...

Ale dlaczego "Dzizas"? Dobrze jest ;)
A poza tym nie czarnowidz, chatka pierwsza (mimo iz cudowna) odpadla - ma WSZYSTKO - a my troche za duzo wlasnych rzeczy mamy (na przyklad kieliszkow). Domek, vis a vis zamku w Carrickfergus, uzytkowany przez wlascicieli jako holiday home - do tego sie nadaje, li i wylacznie niestety. Cudenko ze hoho.. Gdybym na cos takiego wpadla po wyladowaniu (z "bagazem zyciowym" 20kg w jednej torbie) to czulabym ze zlapalam PanaBucka za nogi...
A Chatka druga... hmm.. jest tu o -> http://maps.google.co.uk/maps?q=79+Shore+Road,+Greenisland&hl=en&ll=54.695799,-5.856764&spn=0.010925,0.033002&sll=54.597269,-5.930109&sspn=0.34886,1.056061&vpsrc=6&hnear=79+Shore+Rd,+Greenisland,+Carrickfergus+BT38+8,+United+Kingdom&t=m&z=16 (nie wiem czy da sie kliknac, ale gugiel tak podpowiada).
I w sumie nie do pogardzenia lokalizacja, a pani agentowa nie widzi przeszkod, zeby za tydzien sie tam zwalic. I agencja jakas malo papierkowa - tylko zaswiadczenia z prac + od ostatniego najemcy. Trzy papierk "all together" i tyle.
A moj szef okazal dzis wielkie serce (i dusze i co tam tylko) i obiecal, ze w przyszly piatek ok 10am udostepni mi jednego salesmana (z pickupem i firmowa przyczepa) oraz wlasnego pickupa i jednego inzyniera (do prowadzenia pojazdu i noszenia bambetli). I do lunchu bedzie zrobione. Chyba mnie "zatchnelo" ze szczescia.
Wiec nie czarnowidz, drogi Abi, tylko trzymaj kciuki (glownie za to, zeby w trakcie pakowania mi sie jakis kolejny dysk nie wymsknal).
Bedzie DOBRZE!