No niesamowite. Za sprawa sprawnego zaplanowania cudzego czasu udalo mi sie osiagnac niemozliwe (czyli cos, z czym szef od lat nie mogl sie uporac) - ponad tysiac itemow serwisowanych w ciagu miesiaca (dla jednego klienta). Normalnie pekam z dumy, jabym sama osobiscie po tych wszystkich site'ach jezdzila. Juz mi klient czekoladki z tej okazji przyniosl, a bliski byl noszenia mnie na rekach (duzy jest, dalby rade ;) ). W takich chwilach (rzadkich, niestety) widze i czuje, ze to co robie jednak ma sens. Bo na codzien - przywalona gora papierow, z biurkiem pokrytym czesciami do wciagarek i dzwigow - jakos tego nie czuje. W ogole. Nic a nic. Ani-ani...
Czas zatem zajac sie planowaniem zasluzonego wypoczynku. I w sumie juz mi wszystko jedno dokad - byle cieplo i w miare tanio.
Co do ciepla, to nietrudno - wyjatkowo zimno i paskudnie w tym roku. Jeszcze wczoraj ogrzewanie mi wieczorem chodzilo, a dzis zapewnie nie inaczej. I nadal w zimowcyh butach chodze (z futerkiem w srodku i dwoch parach skarpetek).
A co do taniosci, to siedze z nosem w polecanych przez znajomych sunmasterze i teletekscie i zawziecie szukam. Mimo szemranego wygladu strony podobno dzialaja - jak sprawdze, to doniose.
Mam mocne postanowienie, ze jeszcze w czerwcu sie wybycze.
Zatem cel - za horyzontem! :)
No comments:
Post a Comment