No to jestem. Leniwie sie. Basen, słońca mnóstwo, jedzenie wyśmienite. Wszystko pod nos podsuniete. Rozkoszuje sie każda sekunda.
Na plus zalicza sie znikoma ilośc dzieci w hotelu (1 sztuka). Na minus - wczoraj przybyła grupa angielek. Bogowie co za masakra. Czy na obu wyspach dziewczynkom przy narodzinach instaluja jakies systemy wzmacniania dźwięku (tuby albo co)? Pomijając juz fakt, ze im wiecej ludzi w grupie tym lepiej.
Uciekam najdalej jak moge i jakos żyje.
Slonce, slonce, slonce i nierobstwo totalne - o jak mi dobrze :)
No comments:
Post a Comment