Poszlam do pracy w srode, ostatni dzien jakiegos miesiaca. Poszlam do pracy radosnie i z usmiechem na ustach, bo wiedzialam, ze to ostatni dzien w tym miejscu. Poza szefem nikt jeszcze nie wiedzial. Pracowalo mi sie milo, lekko i przyjemnie, a w czasie popoludniowej przerwy herbacianej poinformowalam wspolpracownikow, ze od jutra juz tu nie pracuje. Poniewaz nic wczesniej tego nie zapowiadalo rozlegly sie achy i ochy, ale bylam nieugieta... I zdecydowanie szczesliwa.
Obudzilam sie usmiechnieta.
Zatem.. ktorejs pieknej srody...
1 comment:
Zazdroszcze Ci....tez bym sie tak chciala usmiechnac....pozdrawiam serdecznie
Post a Comment