10 February 2010

No zesz....

...wa mac!!!!
Noc w plecy generalnie. Zachcialo sie jakiemus gowniarzowi obsranemu satnava. To wzial bejsbola, matol jeden niedorobiony, i wybil szybke. O pierwszej w nocy. W naszym samochodzie (zeby nie bylo, ze sie tak cudzym przejmuje). Szopka cala, policja, zaklejanie szybki, sprzatanie szkla z ulicy itp pierdoly zajely czas do czwartej rano. W zwiazku z tym, ze zabronili ruszac (cholera wie po co, bo co chcieli to juz chyba obejrzeli? nawet dwa kawalki kija ze soba zabrali, bo sie smarkowi zlamal) musialam sie zwlec o 6stej i zawlec do autobusu. W zwiazku z tym glowa mi sie kiwa i oczy zamykaja. Na szczescie cudowny, niemiecki serwer padl i moge nawet nie udawac, ze pracuje :)

No. A wczoraj mnie jeszcze zemerajowali i mam nadzieje, ze konsultant zdazy dostac wyniki do soboty.

No comments: