12 November 2009

A za tydzien...

Za tydzien o tej porze bede sie z samolotu wygrzebywac. Albo mnie wynosic beda. Na wozek sie co prawda (jeszcze) nie kwalifikuje, ale noga sie pode mna ugina w najmniej oczekiwanych momentach. Zastanawiam sie nad zanabyciem droga kupna kuli ewentualnie laski. Ciekawe swoja droga jak z takim oprzyrzadowaniem wpuszczaja do samolotu. Czy moze nie wpuszczaja calkiem a lache musze nadac na bagaz?
W ogole jakies skomplikowane to podrozowanie. Zeby dojechac na czas na lotnisko musze wsiasc do autobusu o 2giej nad ranem (czy tez moze raczej w srodku nocy). Toz to nawet nie oplaca sie klasc spac. A ze w srodkach komunikacji spac nie umiem... zaprawde bardzo radosna wizja. Bardzo zle mysle o tych pacalantach roznych, ktorzy planuja rozklad lotow. No bo dlaczego z Aldergrove tylko jeden lot do PL jest? I w dodatku do Krakowa li i jedynie? He?

No comments: