20 February 2010

Dzien drugi..

...chociaż nie wiem. Bo dzień drugi ale noc trzecia, bo pierwszą spedziłam na A&E. A dochtorstwo się zastanawiało co mi jest. A że wydawałam z siebie porykująco-ponaglające jęki dla świętego spokoju położyli mnie na ginekologii. I zastanawiali się dalej. Wyszło im, że albo wyrostek albo jajnik albo nerka albo trzustka (tak mniej więcej ilu badających tyle pomysłów) i trzeba przez dziurkę zajrzeć i urżnąć to co zbędne. Jak uradzili tak zrobili. I duży plus za sprawność akcji.

Leżę, łóżkiem się bawię... znaczy ten.. najlepszej pozycji szukam. Śpię, piję... i jęczę przy każdym ruchu. No jakbym się z koniem pokopała. Ale w porównaniu do boleści, które mnie tu sprowadziły to mały pikuś.

Dobrze będzie :)  

  UPDATE:
dzień drugi okazał się ostatnim.
Już jestem w domu, po prysznicu i idę spać do własnego łóżeczka.

2 comments:

margot said...

o ja to mialas przygodowy weekend a moze to dobrze ? moze inne takie bole przestana dawac o sobie znac ;)
odpoczywaj sobie tam, bo w koncu od tego jest szpital. Buziaki dwa..

nieirytujmnie said...

Spadaj z takimi przygodami :P
A szpital najwyraźniej doszedł do wniosku, że też odpoczynku potrzebuje i mnie wypisali.