..ale jest przyjemne. Kazdy palacz to wie ;)
Jakies 2.5 roku temu wprowadzono zakaz palenia we wszystkich miejsach publicznych, wliczajac w to oczywiscie puby. Palac namietnie i nalogowo zakaz popieram zdecydowanie - mozna w spokoju posiedziec nie duszac sie w chmurach dymu i sina smuzka znad sasiedniego stolika nie tlumi aromatow jadla i napojow. A to, ze trzeba wyjsc na zewnatrz? Coz.. tak jakby czestotliwosc palenia spada, a co za tym idzie -i kac mnieszy ;) Zreszta jak dlugo (czy taz raczej "krotko") jest cieplo to za bardzo nie przeszkadza, czasem nawet milo (o ile cudem jakims stolik wolny sie uda znalezc). Jak sie robi zimniej... uuu, to zle bardzo. Na szczescie w niektorych miejscach prawa palaczy sa dostrzegane i znalezc mozna takie dziwy:
Z bliska:
Ale to pewnie po to, zeby ktos ich potem nie pozwal za to, ze sie przeziebil palac na zimnie ;)
A zeby kazdy palacz mial wytlumaczenie dla nalogu (przynajmniej mial co poczytac w trakcie):
Miejsce to Grace Neill's - najstarszy pub na wyspie, dzialajacy od 1611 roku. Miejsce magiczne, gdzie sa najlepsze* malze na swiecie, a i wina miewaja zacne.
_______________________________________
*pewnie dlatego, ze z oddalonego o pare mil Strangford Lough. W Dublinie na przyklad trafily mi sie nowozelandzkie (jakos nie wierze, ze skorupiak bez szkody dla smaku moze pol swiata przeleciec w cholera wie jakiej formie - zamrozonej pewnie - a fuj!)
No comments:
Post a Comment